piątek, 8 lipca 2011

Rozdział 14.

Minął tydzień od wypadku z ręką Justina, która bardzo szybko się zagoiła. Nie było śladu.
Dowiedziałam się od Justina:
-Lena muszę jechać z mamą na rodzinne spotkanie.
-Ok... Baw się dobrze -powiedziałam uśmiechając się-
Justin wsiadł do auta i odjechał. Jego mama mi pomachała, a ja jej odmachałam.
Poszłam do salonu a w wiadomościach słyszę:
Justin Bieber i Lena Johnson to zgrany zespół.
Tak mi zleciał  czas, że minęły 4 godziny od wyjazdu Justina. Dostałam nagle telefon; była to roztrzęsiona pani Mallette:
-Justin jest w szpitalu... - powiedziała zapłakana-
-Ale co się stało?
-Nie wiem, on wyszedł na chwilę z domu i... -popłakała się-
-Niech pani się uspokoi, wszystko będzie ok. A w jakim on jest stanie?-zapytałam-
-Jest nieprzytomny. Lekarze podadzą szczegóły za 30 minut.
-Niech pani mi poda adres tego szpitala.
Pani Mallette podała mi adres, a ja zadzwoniłam do Ushera:
-Halo? Usher, mógłbyś mnie gdzieś podwieźć?
-Pewnie - powiedział-
Ubrałam buty i wyszłam. Weszłam do auta i podałam adres Usherowi. Dojechaliśmy tam, a ja podbiegłam do pani Mallette i zapytałam:
-Gdzie Justin?!
Pani Mallette cała zapłakana wskazała mi palcem gdzie leżał Justin. Weszłam tylko do sali. Usiadłam i się popłakałam. Siedziałam nad nim cała we łzach.
Nagle pani Mallette i Usher wchodzą i mówią:
-My idziemy się przejść...
Nic nie powiedziałam... Nagle wszedł lekarz i zaczął:
-Witam. Kim pani jest dla Justina?
-Ja jestem jego dziewczyną...
-Dobrze... Więc nie mam dobrych wiadomości... Justin został poważnie postrzelony na 2 centymetry od serca.
Ale na szczęście ten kto go postrzelił nie miał pojęcia, jak posłużyć się tak dużą bronią... Jakby to ująć... Justin może zapaść w śpiączkę...
Popłakałam się jeszcze bardziej...
Nagle pani Mallette i Usher weszli do sali... Pani Mallette zapytała:
-Co jest?
-No bo lekarz powiedział (...) I Justin może zapaść z śpiączkę -powiedziałam zapłakana-
-Słuchaj Lena ja nie mogę przy nim zostać... Muszę załatwić bardzo ważne sprawy no i iść na policję... Nie mogę tak tego zostawić... - powiedziała pani Mallette i wyszła-
Nagle Usher się odezwał:
-Może będziemy nocować kilka nocy w hotelu obok szpitala?
-Pewnie...
Minęły pełne 2 dni ja i Usher czuwaliśmy przy nieprzytomnym Justinie... Czekaliśmy tylko aż lekarz przyjdzie i coś wreszcie powie. Usher nie czuwał przez cały czas, bo jest wielką gwiazdą i musiał też załatwiać swoje sprawy. Przez kolejne 2 dni siedziałam przy Justinie i obserwowałam ... jak kropelki wpływały do jego żyły... jak ledwo oddychał.
Ale nagle zauważyłam jak poruszył ręką i otwarł oko... I powiedział...
______________________________________________________
Pomysł na ten rozdział dała mi moja kuzynka Patrycja <3. ;*

2 komentarze:

  1. biedny Justin, biedna Lena ;( super rozdział :) fajnie ze dodałaś dzisiaj dwa ;) czkam na nn ♥ @JustMe_Belieber

    OdpowiedzUsuń
  2. Dodaj następny...15 rozdział.

    Rodzyn

    OdpowiedzUsuń