środa, 6 lipca 2011

Rozdział 10.

Dostałam sms:
"Domyśl się. Za te informację dostałem sporo forsy."
Oczywiście był to John... Byłam strasznie zła. Poszłam do domu rzuciłam się na kanapę...
Zaczęłam krzyczeć w poduszkę:
-Niech ten ciul mnie wreszcie zostawi!!
Justin do mnie podszedł i mnie przytulił... Ja wtuliłam się w niego i nie chciałam go puścić...
Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi...
Stała tam Eveline... wpuściłam ją do środka. Usiadła a ja zaczęłam:
-Eveline, o co chodziło z tymi sms-ami, że miałaś mnie do czegoś skłonić?
-No, bo on chciał żebym Cię namówiła na zerwanie z Justinem i chodzenie z nim, ale ja nie mogłam na to pozwolić...
-Ale Eveline... Dlaczego mi nie powiedziałaś?
-No, bo... po prostu ty jesteś z Justinem szczęśliwa, a ten dupek to jakiś psychol...
-Wiem...
Nagle Justin zaczął mnie pytać:
-Lena, ale dlaczego on Cię tak dręczy...
-Justin to bardzo długa historia. Zaczęło się od balu... Dobierał się do mnie... upił się, ale na szczęście Eveline go kopła, a ja uciekłam... To było okropne... I on teraz chce skończyć to co zaczął...- powiedziałam i popłakałam się-
Nie wiedziałam co mam zrobić. Nagle przyszedł sms:
"Jeżeli chcesz zakończyć dręczenie Cię przyjdź do parku"
Szybko poszłam do łazienki. Ubrałam się i ogarnęłam. Szybko wybiegłam z domu. Zadzwonił mój telefon:
-Lena, co jest? -zapytał Justin-
-Nic muszę załatwić sprawę...
-Ale gdzie jesteś?
-Idę do parku... załatwić coś raz na zawsze... -powiedziałam rozłączając się-
Po chwili Justin jechał autem i stanął na przeciw parku... Chyba John nie zobaczył Justina. Odetchnęłam z ulgą i szłam...
Myślałam, ze zaraz zemdleje... Kręciło mi się w głowie, bałam się, że John znowu mi coś zrobi...
Podeszłam do niego i zapytałam:
-Czego chcesz?!
-Chcesz żebym skończył pisać i Cię straszyć tak?
-No, a czego innego moge chcieć?!
-Nie wiem - powiedział zbliżając się do mnie-
Nie miałam się gdzie cofać. Nagle usiadłam na ławce... On był coraz bliżej... Chwycił mnie za moją obolałą rękę. Krzyknęłam żeby mnie puścił, bo mnie to boli...
Ale on zacisnął rękę jeszcze mocniej... Justin podbiegł do niego i walnął go w ryj... Ja siedziałam na ławce i zwijałam się z bólu, a John uciekł tak szybko jak tylko umiał. Jedynie krzyknął:
-Jeszcze się policzymy!
Justin wziął mnie na ręce i zaniósł do auta. Jedynie zapytał...

2 komentarze:

  1. Co zapytał.?! Co?! ja chcę wiedzieć.! :D Nie umiem kończyć w takich momentach D: powiedz mi plisss <33

    OdpowiedzUsuń
  2. super ! jutro masz dodać nn ;P i musiałaś w takim momencie skończyć ? @JustMe_Belieber

    OdpowiedzUsuń