czwartek, 7 lipca 2011

Rozdział 11.

Justin jedynie zapytał:
-Nic Ci nie jest?
-Nie, wszystko ok. -powiedziałam uśmiechając się lekko-
Gdy dojechaliśmy do domu, ja bez słowa poszłam do swojego pokoju.Włączyłam sobie Down to Earth i położyłam się na łóżko.
Gdy jestem smutna zawsze tego słucham.
Justin chyba wiedział o co chodzi,bo wszedł do mojego pokoju, położył się obok mnie i zapytał:
-Na pewno wszystko dobrze? -powiedział patrząc w moje oczy-
-Justin... Nie nic nie jest dobrze... Ten idiota nie chce mnie zostawić w spokoju!
-Poradzimy coś na to... - powiedział przytulając mnie-
Odwzajemniłam uścisk. Justin zawsze mnie pocieszał, ale teraz musze sama działać... Nagle powiedziałam:
-Justin ja zaraz wrócę.
-Ok. -powiedział-
Ja poszłam do pokoju Johanny i zadzwoniłam do Scootera i Ushera:
- No hej. Musicie mi pomóc...
-Okej, to może przyjdź do nas...
-Ok, ale Justin nie może wiedzieć...
-Spokojnie niech też przyjdzie Pattie już sie nim zajmie - powiedział ze śmiechem Scooter-
Poszłam do pokoju Justina i powiedziałam:
-Justin chodź, idziemy do Ciebie - powiedziałam z uśmiechem-
-Ale...
-Twoja mama coś od Ciebie chce.
-Aha no to chodźmy.
Poszliśmy więc do domu Justina. Pani Mallette zawołała Justina, a ja poszłam ze Scooterem i Usherem do pokoju... Powiedziałam:
-Justin uratował mnie dzisiaj przed tym psycholem... -powiedziałam-
Nagle przerwał mi dźwięk mojego telefonu:
"Niech ten osioł nie wtrąca się w nasze sprawy!"
Odpisałam:
"Kogo masz na myśli?"
Po kilku minutach znów dostałam sms:
"Chodzi mi o Justina!"
Odpisałam pełna złości:
"Po 1. Zostaw Justina w spokoju! Po 2. Jestem z nim szczęśliwa! Więc gówniarzu nie wtrącaj się w nasze życie!"
Byłam wkurzona nie wiedziałam co mam robić... Wyszłam na zewnątrz i usiadłam pod drzewem... Nagle ktoś chwycił mnie za ramię... Myślałam, że to John więc szybko się odwróciłam, ale to nie był John to była Eveline... Nagle powiedziała:
-Lena.. Lena. Musisz uważać na tego psychola... On chce Cię porwać...
-ŻE CO?! - powiedziałam ze zdziwieniem-
-Ale Eveline, skąd ty to wiesz ? -powiedziałam-
-Bo słyszałam jak gadał z Johanna...
-Po co on gadał z Johanną?!- powiedziałam pełna złości-
-Zmuszał ją żeby mu powiedziała gdzie lubisz chodzić z Justinem, ale ona powiedziała, że nie wie, a on jej powiedział, że tak czy tak Cię porwie... A Johanna uciekła...
-Szlag! Skurwysyn jeden!
-Lena idź do domu. Ja musze szybko iść do domu, bo jeszcze on mnie złapie...
-Eveline może zostaniesz tutaj...
-Nie dzięki... Musze lecieć papa - powiedziała Eveline biegnąc w stronę swojego domu-
Poszłam do pokoju gdzie siedzieli Usher i Scooter. Powiedziałam im to co powiedziała mi Eveline.
Nagle się odezwałam:
-I co teraz?
-Musimy Ci załatwić jakiegoś ochroniarza... -powiedział Scooter-
Nagle przerwał nam sms:
"Już wiesz jaki mam plan... cóż, ochroniarz Ci raczej nic nie da. "
-Ja musze powiedzieć Justinowi!- krzyknęłam-
-Nie możesz...- powiedział Usher-

-Ale... No dobrze... -powiedziałam-
-Możecie zostawić mnie samą i niech przyjdzie Justin. -powiedziałam -
Scooter i Usher wyszli...

1 komentarz:

  1. Oooo niech ją porwie i Justin ją uratuje będzie ranny niech będą w szpitalu :D Haha

    OdpowiedzUsuń