Przyjechaliśmy nad jakieś piękne jezioro..
Czułam się tam dziwnie, na każdej ławce były pary...
Jedni się całują, jedni trzymają za rączki.
Czułam się dziwnie, bo ja i Justin nie jesteśmy parą, a przyjechaliśmy w takie miejsce.
Nagle Justin poprosił żebyśmy usiedli na ławce i zaczął:
-Lena... Chciałbym Cię o coś poprosić.
-Tak, Justin?
-Czy moglibyśmy zostać najlepszymi przyjaciółmi i poznać się jeszcze lepiej? Do tej pory byliśmy tylko kolegami i wiedzieliśmy o sobie mało, ale chciałbym to zmienić, zostaniesz moją Best Friend Forever ?
-Tak, Justin...A ty będziesz moim?
-Tak. Cieszę się. -powiedział z uśmiechem-
-Tak, ja też, ale tylko po to mnie tu ściągnąłeś?
-Chciałem Ci coś pokazać...
-No to pokaż.
Wziął mnie za rękę, zrobiłam się czerwona jak burak...
Justin zaprowadził mnie pod jakąś fontannę, zapytałam:
-Eee, i co ?
-Zobacz!
Pokazał mi co wyrył na fontannie, był to napis:
"BFF Lena i serduszko"
WoW skąd miałeś pozwolenie?
Z nikąd, sam sobie pozwoliłem..- powiedział z uśmiechem-
-Justin, Justin.. -powiedziałam-
-Ale to nie koniec niespodzianek na dzisiaj kochana...
-Justin, skąd ja wiedziałam, żeby Ci nie mówić, że mam dzisiaj urodziny...
-Nie narzekaj -powiedział-
-Dobra. -powiedziałam-
-Zamknij oczy.
-Po co?
-Zamknij oczy, proszę.
-No dobra -powiedziałam zamykając oczy-
Justin założył mi naszyjnik z serduszkiem a środku były literki "J" i "L" z diamencików :
-Jej, Justin dziękuje! -powiedziałam przytulając go-
-Proszę, i wszystkiego najlepszego! -powiedział, odwzajemniając uścisk-
Justin znów wziął mnie za rękę i zaprowadził do auta. Powiedziałam:
-Już koniec na dziś? Dziwne -zrobiłam podejrzliwą minę-
-Jeszcze nie koniec...-Justin uśmiechnął się -
Jechaliśmy długo, aż wreszcie stanęliśmy przed jakimś klubem :
-Justin? Co my tu robimy?
'-Zobaczysz -powiedział zawiązując mi chustkę na oczach-
Weszliśmy do tego klubu, Justin zdjął mi chustkę z oczu i nagle wszyscy krzyknęli:
-NIESPODZIANKA !!
Wow! Byli tam wszyscy z ekipy Justina, moja mama, Johanna i wiele innych z firmy mamy.
Nagle Johanna podeszła do mnie:
-Wszystkiego najlepszego z okazji 17 urodzin! -powiedziała dając mi prezent-
-Dziękuję. - powiedziałam z uśmiechem-
Otwarłam prezent, była tam droga branzoletka o której mówiłam Johannie, że bardzo mi się podoba.
Podeszłam do Johanny i ją przytuliłam...
Nagle zawibrował mój telefon, dostałam sms:
"I jak się bawisz, jak było z Justinkiem?"
Trochę się przestraszyłam...
Kolejny sms:
"I co boisz się."
Zawołałam Justina na głos.
i znów sms:
"Nie próbuj mu o tym mówić, bo inaczej coś Ci się stanie.."
Przestraszyłam się, gdy Justin stanął obok mnie przytuliłam się do niego i zaczęłam płakać...
Justin zapytał:
-Coś się stało, może wyjdziemy na dwór?
-Dobrze...
Poszliśmy przed klub, ja chciałam już mówić, ale nagle dostałam sms:
"Nie próbuj! Bo pożałujesz."
Kurwa mać, skąd on wie co robię!?
Poszłam po Scootera, musiałam komuś to powiedzieć... Nie chciałam martwić Justina... Poszłam ze Scooterem na strych gdzie nie było zasięgu i nie mógł nas podsłuchiwać, lub co tam robił...
Pokazałam Scooterowi sms-y..:
-Musimy coś zrobić!
-Tak, ale widziałeś sms-a... może mi się stać krzywda... popłakałam się...
-Młoda, nie płacz... zrobimy coś...
-Boję się, coś może mi się stać... chyba wole powiedzieć Justinowi...Scooter możesz po niego iść? Nie chce się pokazywać w takim stanie gościom...
-Okej... -powiedział Scooter-
Nagle szybko przybiegł Justin..:
-Co się stało?
-Justin czytaj -powiedziałam dając mu mój telefon-
-Jezuu! Kto to może być?
-Nie wiem -powiedziałam płacząc-
Justin przytulił mnie do siebie i pocieszał, że wszystko będzie dobrze...:
-Justin czytałeś sms-a coś może mi się stać, boję się, że Tobię też...
Nie potrafiłam przestać płakać, nie mogłam przestać o tym myśleć...:
-Justin, zawieziesz mnie do domu?
-Dobrze...
Powiedziałam mamie, że źle się czuję i jadę z Justinem do domu:
-Dobrze...-powiedziała mama-
Justin objął mnie i zaprowadził do auta.
Dostałam kolejnego sms:
"Mam nadzieje, że nie powiedziałaś mu?"
Odpisałam:
"Nie pisnęłam ani słówka"
znowu odpowiedź:
"Grzeczna Lenka"
pomyślałam:
Kurwa! Kto to jest?! zaczęłam beczeć...
Byliśmy na miejscu, ja udawałam, że boli mnie brzuch, żeby ten dupek nie zobaczył, że Justin wie o tym...Justin mnie objął i poszliśmy do domu.
Weszliśmy ja zasłoniłam wszystkie okna, zamknęłam drzwi. Usiadłam na kanapie, skuliłam się i zaczęłam płakać...
Justin usiadł obok mnie przytulił się i pocieszał... Ja podsunęłam mu telefon do kieszeni tak żeby Justin poczuł, a żeby nikt nie widział... Justin poszedł do wc i tam przeczytał sms-y nagle wyszedł i znowu mnie przytulił oddał mi telefon tak samo, jak ja mu go dałam...
Nagle Justin zaczął:
-Może zrobię Ci herbaty, pozujesz się lepiej...
-Tak, dziękuję, jesteś kochany -powiedziałam z uśmiechem-
Justin się uśmiechnął i poszedł do kuchni, a ja włączyłam TV. Justin przyniósł herbatę i położył na stole...
Przytuliłam się do Justina i nie chciałam go puszczać, bałam się, że ten dupek coś mi zrobi...
Justin powiedział...
_________________________________________________
Dziękuję Domci223 . dała mi pomysł na ten rozdział... Liczę na komentarze :)
Co powiedział ?!
OdpowiedzUsuńPisz dalej , no ! ;*
Jeju jaki super rozdział czekam na kolejny może ktoś zginie albo w szpitalu czekam na nn<33 i dodajesz mi jutro bez gadania :) Dziękuje za opis
OdpowiedzUsuń