Szybko weszliśmy z Justinem do domu, żeby paparazzi nie pstrykali więcej fotek.
Nagle powiedziałam:
-Może wyskoczymy gdzieś?
-Ok, może kino?
-Ok, ja pójdę się przebrać.
Poszłam do pokoju i ubrałam to <click> , <click> i to <click>
poszłam do łazienki i wyprostowałam włosy.
Powiedziałam do Justina:
-No to chodźmy.
-Ok - Justin wziął mnie za rękę i poprowadził do samochodu.
-Jedźmy - powiedziałam i założyłam okulary słoneczne-
Jechaliśmy dość długo, bo Justin chciał jechać do najlepszego kina:
-Justin czy to konieczne?
-Tak, bo chcę żebyś zapomniała o wszystkim co Ci się dzisiaj przytrafiło...
-Jak chcesz...
Nagle dojechaliśmy na miejsce.
Justin zapytał:
-Co chcesz objerzeć?
-Nie wiem... może jakąś komedie romantyczną?
-Ok. -powiedział Justin z uśmiechem-
Justin poszedł do kasy, a ja nagle zostałam oślepiona fleshem.
Był to paparazzi, pstryknął mi fotkę.
Nie ruszało mnie już to, bo wiedziałam, że będzie tak zawsze...
Poszłam do Justina i poszliśmy na seans.
Po seansie, Justin zoabczył, że coś jest nie tak i zaczał:
-Co jest?
-Nic... -powiedziałam spuszczając głowę-
-Wiem, że coś się dzieje, powiedz mi... -powiedział lekko unosząc moją głowę-
-No dobra. Paparazzi są tu...
-Nie przejmuj się nimi... coż jutro w gazetach będą niezłe nagłówki, ale trudno, cieszę się, że możemy być razem- powiedział Justin z uśmiechem-
Nagle przyszedł sms:
"O jak słodko... Jak z Justinem ?"
odpisałam :
"A co Cię to obchodzi?! Twój facet?"
Po kilku minutach znów rozległ się dźwięk mojego telefonu:
"Nie, ale wiesz, zawsze może się coś zdarzyć..."
odpisałam:
"Rób mi co chcesz, ale Justina nawet nie ruszaj, kurwa!"
Odpisał:
"Jak chcesz..."
Mam już tego dość! Pomyślałam i postanowiłam działać...
Teraz on zasmakuje swojej własnej broni... Poszłam do sklepu i kupiłam starter do telefonu.
Zapisałam sobie numer Johna i zaczęłam pisać:
"Jeszcze raz napiszesz jakiegokolwiek sms-a do Leny to pożałujesz koleś..."
Odpisał:
"Kto ty?"
Odpisałam:
"Twoje sumienie..."
John nic nie odpisał... Pomyślałam. No wreszcie dupek się nauczy, że z Leną się nie zadziera. Poszłam do Justina. Justin chwycił mnie za rękę.
Pojechaliśmy do domu...
Było już późno, więc zapytałam:
-Justin, może obejrzymy jakiś film?
-Pewnie, to ja pójdę zrobić popcorn do kuchni.
-Ok, ja pójdę się przebrać w pidżamę.
Justin włączył jakiś film i zrobił "STOP", a ja powędrowałam do łazienki, poszłam pod prysznic i przebrałam się w pidżamę.
Nagle ktoś zapukał do drzwi otworzyłam i zobaczyłam zapłakaną mamę Eveline, zapytałam:
-Co się stało...
-Eveline... ona...ona zniknęła i... zostawiła mi kartkę:
"Nie szukaj mnie... I tak nie jestm nikomu potrzebna"
Popatrzałam na mamę Eveline i powiedziałam:
-Ale to nie jest pismo Eveline...
Popatrzałam na Justina i mamę Eveline... Wiedziałam, że coś jest nie tak...
Ten dupek ją pewnie porwał aa.!
OdpowiedzUsuń